poniedziałek, 20 lutego 2012

Kilka słów o sobie

Witajcie!

Stwierdziłam wspaniałomyślnie, że skoro chcę prowadzić bloga poniekąd o kosmetykach i urodzie i mam cokolwiek polecać to wypadałoby abym opisała siebie pod względem "kosmetycznym". Dlaczego? Ponieważ to co dla mnie jest dobre, dla innych może być totalnym niewypałem ze względu na różnice w rodzaju, stanie, kolorze cery/włosów/oczu. Moda moją mocną stroną nie jest, więc jej nie będę poświęcać zbyt wiele uwagi. Ja wyznaję kilka prostych zasad:
- ma być wygodnie
- ma być czysto
- ma być elegancko ale nie na "starą maleńką"
- ma do siebie pasować.
Ale dokładniej o moim pseudostylu ubierania się kiedy indziej.

Wracając do opisu mojej skromnej osoby:

Włosy- słomkowy blond, długość przed ramiona, grzywka asymetryczna. Proste, nigdy w życiu kręcone, bo kręcić się nie chcą. Tzn chcą, ale na chwilę. Wałki/papiloty trzymane na głowie cały dzień, kręcone na piwo, pianki, lakiery, pasty- są piękne. Przez godzinę, może dwie. Potem tam gdzie powinny być włosy pojawia się zwarta masa w bliżej nieokreślonym kształcie, dająca się okiełznać jedynie zimnym strumieniem wody lub gumką do włosów. Kłaki przesuszone na końcach, ale po 24 godzinach u nasady mam piękną patelnię więc myję głowę codziennie rano. Podsumowując: fryzjerzy wychwalają pod niebiosa mój kolor włosów (nigdy nie farbowałam) ale struktura pozostawia wiele do życzenia

Oczka- szaro- niebieskie, półślepe więc jestem szczęśliwą posiadaczką soczewek. Mam fałd mongolski (zmarszczka nakątna- fragment skóry delikatnie przysłaniający wewnętrzny kącik oka)- taki mój znak szczególny, utrudniający stworzenie makijażu idealnego. I tu zaznaczę, że nie pochodzę z Mongolii i nie mam zespołu Downa- taki mój urok ;)

Cera- niesamowicie kapryśna. Skłonność do trądziku (nie wulkany ale drobne grudki), skóra mieszana (choć mam wrażenie że aktualnie jest sucha bo odstają mi nawet skórki), skłonna do podrażnień, brak problemu z naczynkami. Gdy moja skóra ma lepszy dzień to dobrze czuję się bez podkładu (tylko w domu ale o nawykach kosmetycznych innym razem), gdy gorszy to mam ochotę wyć, krzyczeć i zamknąć się w pustelni.

Ciało- lekko przesuszone, alergiczne (nikiel daje się we znaki), nie będę udawać, że nie mam cellulitu- bo mam. Jak 99% kobiet na świecie. Czułabym się odseparowana od społeczeństwa gdybym nie miała grama pomarańczowej skórki. No i mam rozstępy bo się roztyłam za szybko na studiach. Ale nie płaczę z tego powodu.

Na dziś to tyle, bo zaraz lecę na spotkanie z moim Mężczyzną. Jak mnie jeszcze natchnie to coś dopiszę bo jest spora szansa, że o czymś zapomniałam. Ale jestem dziś jakaś roztargniona.

Pozdrawiam ciepło!
J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz